piątek, 11 listopada 2011

Vitamine E by TBS

(I will put English version later on, now I'm rushing to work, sorry about that) 

Ten TBS pewnie zaczyna się już na moim blogu robić nudny, ale strasznie lubie tą firmę no i trzeba im przyznać że kosmetyki są całkiem dobrej jakości a ceny (kiedy obowiązuje promocja) całkowicie do zniesienia.

Jakiś czas temu dziwnym trafem w dokladnie tym samym czasie skończyły mi się wszystkie kosmetyki do twarzy, wiec postanowiłam wypróbować coś innego niż La Roche Posay a że TBS miał promocje (50% taniiej plus wysłali mi kod na kolejne 25% obniżki) skusiłam się na produkty właśnie od nich. Wszystko było pięknie i cudownie przez pierwsze 2 dni, a 3 dnia tak mnie strasznie wysadziło że nie wiedziałam co się dzieje. Metodą prób i błedów przez tydzień próbowałam dojść do tego po czym. I co się okazało? Kupiłam żel do mycia twarzy z firmy Kuticula i on mnie tak nieprawdopodobnie zapchał że to istna tragedia. Został wiec szybko wymieniony na inny model, a TBS całkiem mi służą :) A teraz króciutkie recenzję produktów które mam.


Vitamin E Cream Cleanser

Dobrze zmywa makijaż (aczkolwiek nie używam go do demakijażu oczu), pięknie pachnie, jest bardzo wydajny. Pozostawia skórę nawilżoną, odświeżoną i  bardzo miękką.

 (konsystencja)

Vitamin E Moisture Cream

Moje cudeńko. Wspaniale nawilża skórę, jest lekki i nietłusty. Bardzo szybko się wchłania, pięknie pachnie (jak cała seria). Idealnie nadaje się pod makijaż, nie zapycha. Gdyby jeszcze miał właściwości matujące to byłby ideałem.

 (konsystencja)

Vitamin E Nourishing Night Cream

 Bardzo dobry krem na noc. Niezwykle gęsty i treściwy. Nie zapycha, aczkolwiek jest tłustawy, ale przy kremie na noc to akurat nie problem. Dobrze się wchłania, rano skóra jest rozjaśniona, odżywiona i wygląda na zdrowszą.

(konsystencja)

Generalnie po 4tyg używania jestem bardzo zadowolona, czy kupie je ponownie nie wiem, chciałabym wrócić jednak do LRP. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz